Blood (1997): Gdy gra staje się kultem

W 1997 roku „Blood” zadebiutowało w cieniu wielkich tytułów pokroju „Quake” i „Duke Nukem 3D”, ale zamiast ścigać konkurencję, obrało własną drogę. Monolith stworzył grę, która nie przypominała niczego, co istniało wcześniej. "Blood" nie miało być grą dla wszystkich. Miało być doświadczeniem. I takim zostało.

POSTAL 2 – Witaj w Piekle. Tu nie ma zasad.

Paradise. Miejsce z nazwą tak ironiczną, że aż boli. Tu śmierdzi zgniłym kapitalizmem, potępieniem i tanim papierosem z kiosku. Wchodzisz do tego syfu jako Koleś – typowy Amerykanin z ogonem w kucyka, bez grama empatii, z jedną misją: przetrwać tydzień.

TEX MURPHY: UNDER A KILLING MOON

Zapomnij o Sherlocku. Zapomnij o Batmanie. Tex Murphy to prawdziwy prywatny detektyw przyszłości: zmęczony życiem, trochę nieporadny, trochę romantyczny, ale zawsze gotowy rzucić sucharem, wcisnąć się do podejrzanej speluny i rozpracować spisek globalnych rozmiarów z butelką taniego bourbona w szufladzie.

Quarantine II: Road Warrior

Są gry, które próbują być grami. I są gry, które są manifestem chaosu. „Quarantine II: Road Warrior” z 1995 roku to druga porcja cyfrowej przemocy, industrialnego brudu i miejskiej paranoi w sosie techno z domieszką kwaśnych narkotyków.

Deus Ex (2000): Spisek, stal i sumienie

W roku 2000 jedna gra odważyła się zapytać: co, jeśli wszystko, co wiesz o swoim świecie, jest kłamstwem? Deus Ex nie było tylko cyberpunkowym shooterem. Było jak spojrzenie w ciemne zwierciadło przyszłości, w którym odbija się teraźniejszość. To wciąż jedna z najważniejszych gier, jakie kiedykolwiek powstały.

StarCraft (1998) – kosmiczna strategia totalna

W czasach, gdy RTS-y królowały, ale większość wyglądała jak kalki Command & Conquer, Blizzard odpalił bombę atomową w postaci StarCrafta. Nie tylko zrobił genialną strategię – zrobił grę, która do dziś jest uważana za jedną z najważniejszych w historii. Nie ma tu miejsca na przesadę. StarCrafta pamiętasz, bo cię sponiewierał, nauczył myśleć jak generał, przegrać jak człowiek i wygrać tak, że ręce ci się trzęsą.

Diablo (1996) – podróż do serca ciemności

W świecie, w którym gry RPG kojarzyły się z rozległymi krainami fantasy, turami, statystykami, kilometrami tekstu i bohaterami gadającymi więcej niż działającymi, Blizzard wjechał z czymś zupełnie innym – Diablo. Surowe, brutalne, mroczne.

Heroes of Might and Magic: A Strategic Quest – narodziny nieśmiertelnego mitu

Niektóre gry kończą się po napisach. Heroes I nigdy się nie kończy.

To nie jest po prostu turowa strategia fantasy. To rytuał. To moment, w którym przestajesz być graczem, a stajesz się władcą. Kartografem nieznanych ziem. Dowódcą, który patrzy daleko poza horyzont, planuje tygodnie naprzód, czuje napięcie w żołądku na myśl o kolejnym ruchu przeciwnika. Tu nie ma przypadkowości. Tu wszystko ma znaczenie.

Jagged Alliance 2 – brudna robota, czysta satysfakcja

Są gry, które bawią chwilę. Są też takie, które zostają z tobą na lata, jak stary kumpel, z którym przetrwałeś niejedną zadymę. Jagged Alliance 2 to właśnie ten typ. Tytuł, który pachnie prochem, krwią i czystym taktycznym złotem. Żadnych kompromisów, żadnego prowadzenia za rączkę. Gra jest tak cholernie dobra, że po tylu latach wciąż nie doczekała się godnego następcy, który oddałby tę samą surowość, głębię i frajdę z planowania operacji, jak w starym dobrym filmie o komandosach na misji bez powrotu.