W świecie, gdzie nowoczesne FPS-y często przypominają bardziej interaktywne filmy niż gry, Ion Fury wchodzi jak pięść w zęby. Nie pyta, czy jesteś gotów. Tutaj od razu dostajesz giwerę do ręki, wrzucają cię w środek miasta i mówią: „Radź sobie, jeśli umiesz.”
I nagle przypominasz sobie, jak to jest naprawdę grać.

Ion Fury to list miłosny do lat 90. Pisany stalą, prochem i sarkazmem. Zrobiony na starutkim, ale jarym silniku Build Engine – tym samym, który napędzał legendy jak Duke Nukem 3D, Blood czy Shadow Warrior. Ale to nie tylko nostalgiczna zbitka pikseli i rozbryzgów krwi. To precyzyjnie zaprojektowany, piekielnie intensywny shooter, który wie, czego chce i co ma robić. A robi to z rozmachem.
💥STRZAŁ W SAMO SERCE STAREJ SZKOŁY
W Ion Fury wszystko działa jak w dobrze naoliwionym pistolecie maszynowym. Odpala się błyskawicznie, nie marnuje czasu i od razu stawia cię twarzą w twarz z chaosem. Nie czeka na twoją zgodę. Nie potrzebuje twojej nostalgii. Po prostu uruchamia coś w tobie – ten pierwotny instynkt gracza, który wie, jak się poruszać, kiedy strzelać i dlaczego nie stawać w miejscu.
To strzelanka dla ludzi, którzy pamiętają, że gry akcji mogą być z jednej strony brutalne, z drugiej eleganckie – bez systemów osłon, bez automatycznej regeneracji, bez wciskania jednego przycisku, który robi wszystko za ciebie. Tu wszystko zależy od ciebie – i właśnie dlatego tak wciąga.
🔫 BROŃ MÓWI PIERWSZA
Arsenał w Ion Fury to coś więcej niż zestaw narzędzi – to twoja tożsamość. Każda broń jest dopracowana, dynamiczna i przyjemna w użyciu. Pistolety plują ogniem z chirurgiczną precyzją. Shotgun roznosi wrogów na kawałki z takim impaktem, że czujesz to w barku. Kusza plazmowa jest wściekła i śmiertelna. Granaty – taktyczna poezja, pozwalająca wyczyścić pokój bez wchodzenia do środka.
Nie chodzi tylko o to, że broń jest mocna. Chodzi o to, że dobrze brzmi, dobrze wygląda i daje satysfakcję, kiedy robisz nią porządek. A kiedy już opanujesz przełączanie między trybami, kąty odbić i zasięgi – zaczynasz się czuć jak tancerz śmierci. I to uczucie nie mija przez całą grę.
🧠 WALKA NICZYM BRUTALNA SZACHOWNICA
Wrogowie w Ion Fury nie są tępymi manekinami do odstrzału. Może nie mają superzaawansowanego AI, ale nadrabiają zadziornością. Rzucają granaty, chowają się, zachodzą z boków. Często teleportują się w najmniej odpowiednim momencie – czasem aż za często – ale zawsze trzymają cię w napięciu.
Każde starcie jest dynamiczne. Nie możesz się zaszyć za winklem i przeczekać. Musisz być w ruchu, kombinować, zmieniać broń, zmieniać pozycję. Jeśli się zatrzymasz – giniesz. To gra, która wymaga ciągłego działania. A kiedy pokonasz falę przeciwników, czujesz tę dziką satysfakcję – nie za punkty doświadczenia, tylko za przetrwanie.
Bossowie? Tutaj jest różnie. Design wizualny mają świetny, czujesz przed nimi respekt. Ale niektórzy – niestety – padają za szybko. Brakuje tu kilku naprawdę pamiętnych, długich walk z unikalną mechaniką. Jest dobrze, ale mogłoby być wybitnie. To jedna z nielicznych rzeczy, które Ion Fury lekko przespał.
🗺️ MAPY, KTÓRE CIĘ TESTUJĄ – KAŻDY KĄT TO SZANSA ALBO PUŁAPKA
To absolutny majstersztyk level designu. Poziomy są ogromne, złożone, pełne sekretów, zakamarków, alternatywnych ścieżek i przejść, które odkrywasz przypadkiem… albo i nie. Tu nie ma żadnych znaczników, czy minimapy z GPS-em. Jest mapa w stylu starych gier – czyli prawie bezużyteczna. I wiesz co? To świetnie.
Bo Ion Fury nie prowadzi cię za rączkę. Ona mówi: „To twoje pole bitwy. Ucz się go.”
I uczysz się. Zaczynasz rozpoznawać układy budynków, skróty, gdzie mogą być apteczki, gdzie da się przeskoczyć przez płot, co wygląda jak ściana, ale nią nie jest. Eksploracja to połowa tej gry. A każdy sekret, który sam znajdziesz – daje radochę większą niż jakikolwiek achievement.
Po kilku godzinach orientujesz się, że znasz te poziomy jak własną kieszeń. A to, co na początku wydawało się chaosem, staje się logiczną strukturą. I wtedy Ion Fury wciąga cię na dobre.
🎨 STYL WIZUALNY – BRUDNY, METALOWY, STARY ALE ŻYWY
Silnik Build ma swoje lata – to widać. Ale dzięki stylowi graficznemu i pieczołowitemu wykonaniu, Ion Fury wygląda… dobrze. Nie nowocześnie. Nie ładnie. Ale dobrze. To jak oglądanie starego filmu akcji na kasecie VHS – jest ziarnisty, brudny, ale ma duszę.
Gra wygląda tak, jak ma wyglądać: zwięźle, brutalnie i stylowo. Świat jest ciężki, cyberpunkowy, brudny. Pełen kabli, rur, neonów i tekstur, które nie potrzebują 4K, żeby oddać atmosferę. Build Engine został wyciśnięty do granic – poziomy są żywe, interaktywne, detaliczne, ale nigdy nie przeładowane.
To styl, który nie próbuje być piękny. On chce być spójny i mocny – i dokładnie taki jest.
Postacie i przeciwnicy – sprite’owi, ale dobrze animowani, z charakterem. Wszystko to buduje obraz gry, która nie udaje niczego, tylko konsekwentnie trzyma się swojego brudnego, krwistego stylu.
🔊 AUDIO – STRZAŁY, MUZYKA, DŹWIĘK Z CHARAKTEREM
Ścieżka dźwiękowa to pulsujące tło – nie wysuwa się na pierwszy plan, ale robi robotę. Jest perkusja z mięsa, elektronika z piekła i strzały, które brzmią jakby miały ci urwać ucho. Każda broń ma swój dźwięk, który nie tylko „jest”, ale buduje ci emocje. Shotgun ma ten konkretny dźwięk przeładowania, który wryje ci się w pamięć. Dźwięki broni są głębokie, a wybuchy mają wagę. Głos głównej bohaterki, Shelly Harrison, to świetny balans między sarkazmem a determinacją. Jej krótkie komentarze nie przeszkadzają – nadają ton, podkreślają charakter.
A Shelly? Czasem rzuci tekst. Czasem żart, czasem komentarz sytuacyjny. Nigdy zbyt dużo, nigdy za mało. Nie sili się na sztuczny charakter – ona po prostu jest twarda. I to słychać.
💬 FABUŁA? JEST. I TO WYSTARCZY
To opowieść o tym, że ktoś wkurzył złą kobietę z wielką bronią i teraz będzie za to płacił.
Fabuła? Jest. Wystarczająco, żeby wiedzieć, po co strzelasz, ale nie na tyle, żebyś musiał się zatrzymywać i słuchać. Gra stawia na akcję – i dobrze na tym wychodzi.
Nie oczekuj głębokiej narracji. Masz złych kolesi. Masz Shelly. Masz cel. I to wystarczy. To nie opowieść z wyborami moralnymi. To opowieść o tym, że ktoś wkurzył złą kobietę z wielką bronią i teraz będzie za to płacił.
Ale – i to ważne – nawet w tej prostej narracji są detale, które budują świat. Plakaty na ścianach, komunikaty z megafonów, rozmowy NPC-ów, teksty z terminali. Jeśli chcesz się zanurzyć, masz czym. A jeśli nie – po prostu strzelaj. Gra ci nie przeszkadza.
🎮 NA CZYM GRAĆ? TYLKO PC.
Można grać na Switchu. Można grać na padzie. Ale szczerze? To jakbyś próbował grać w szachy używając wideł. Ion Fury to gra stworzona pod myszkę i klawiaturę. Szybkość, celność, refleks – na padzie po prostu ich nie osiągniesz. Gra działa, ale to nie to samo. A skoro gra działa jak rakieta na PC, to po co się ograniczać?
Ion Fury to gra, która rozumie swoje podstawy i wykorzystuje je w 100%. Ma świetne tempo, dobrze zaprojektowane bronie, złożone mapy i intensywne walki. To nie eksperyment, to dopracowany projekt, który wie, dla kogo został stworzony.
Daje poczucie kontroli, satysfakcji i adrenaliny. Przypomina, jak dobrze mogą smakować gry akcji, kiedy nie próbują być wszystkim naraz.
🎯 PODSUMOWANIE – GRA DLA TYCH, CO WIEDZĄ, CZEGO CHCĄ
Jeśli czujesz, że strzelanki dzisiaj są zbyt miękkie. Jeśli brakuje ci czegoś, co kopie po ryju i mówi: „Masz ochotę na jeszcze?”, to Ion Fury jest twoją grą.
Ion Fury to nie udawana retro gra, ale kontynuacja. Z przekonaniem, że FPS-y nie muszą być łatwe, żeby były dobre. To prawdziwy oldschoolowy shooter z krwi i kości. Zrobiony z szacunkiem do gatunku, ale bez lizania stóp przeszłości. Z charakterem, stylem, wadami i sercem.
To także manifest, krzyczący:
„Nie potrzebuję 4K, żebyś poczuł napięcie.
Nie potrzebuję fabuły, żebyś czuł, że coś jest na szali.
Nie potrzebuję realizmu, żebyś miał frajdę.”
To nie kompromis. To ostra decyzja.
Jeśli pamiętasz, czym było granie w latach 90. – Ion Fury jest twoim wehikułem czasu. A jeśli nie pamiętasz? Masz okazję się dowiedzieć.
💣 Ocena końcowa: 9/10
Za styl. Za rozgrywkę. Za duszę. Za to, że ktoś miał jaja, żeby zrobić taką grę w XXI wieku i nie przegiąć. Jest co poprawić – bossowie, AI w paru momentach. Ale trzon? Trzon jest solidny jak pancerz mecha. Bo takich gier już się nie robi. A ktoś zrobił. I zrobił dobrze.
🛍️Grę moża dostać na GOG