Jeśli uważasz, że zawód taksówkarza to nudna robota, najwyraźniej nigdy nie jeździłeś po futurystycznym mieście opanowanym przez gangi, w którym głównym sposobem rozwiązywania problemów jest… zamontowanie karabinu maszynowego i wyrzutni rakiet na masce twojej taksówki.
Witamy w Quarantine – grze, która w 1994 roku wyglądała jak nieślubne dziecko Dooma i Mad Maxa, wychowywane na ulicach Detroit przyszłości.
Fabuła: Przejażdżka przez dystopijny koszmar
Akcja toczy się w KEMO City – mieście odciętym od świata, gdzie rządowy eksperyment na społeczeństwie poszedł zdecydowanie nie tak. Zamiast raju bez przestępczości, wyszła betonowa dżungla pełna wariatów z bronią. Ty, Drake Edgewater, jesteś byłym kierowcą taxi, który próbuje wyrwać się z tego chaosu. A że biletów na pociąg już nie sprzedają? No cóż, trzeba zarobić na ucieczkę, wykonując kursy dla ostatnich ocalałych… i eksterminując trochę szumowin po drodze.
Gameplay: GTA spotyka Destruction Derby, tylko wcześniej
Quarantine to mieszanka wybuchowa: z jednej strony gra taksówkowa – odbierasz pasażerów i dowozisz ich w jednym kawałku (albo przynajmniej w większości kawałków), z drugiej – intensywna strzelanka z perspektywy pierwszej osoby. Twoje auto można ulepszać, montując nowe bronie, pancerze i inne zabawki w stylu „cyberpunk na zasiłku”. Paliwo to życie, a amunicja to waluta.
Nie spodziewaj się litości. Tu nie chodzi o precyzyjne sterowanie czy wygodę – twoja taksówka prowadzi się jak lodówka na kółkach, ale to tylko dodaje uroku. W Quarantine chodzi o chaos, o przetrwanie w piekle i sprawienie, żeby to piekło było twoim podwórkiem.
Grafika i dźwięk: piksele z pazurem
Na dzisiejsze standardy grafika to pikselowa kasza, ale w 1994 robiła wrażenie – pełne 3D, przemykające gangi, wybuchy i ta industrialna, zagrzybiona atmosfera rodem z zapomnianej hali fabrycznej. Klimat robi robotę.
A muzyka? Soundtrack to absolutny banger. Zespoły pokroju Gravity Kills czy God Lives Underwater serwują ostre, industrialno-rockowe brzmienie, które idealnie pasuje do jazdy przez płonące ulice KEMO. To jak Need for Speed, tylko zamiast wyścigu – masakra.
Czy warto wrócić do tej gry?
Zdecydowanie tak – jeśli lubisz gry z klimatem, humorem i brutalnością, Quarantine to klasyk, który warto odpalić choćby na chwilę. To tytuł z epoki, w której gry nie przepraszały za bycie dziwne, trudne i szalone.
Nie, nie ma tu GPS-a, checkpointów co 5 sekund ani moralnych wyborów. Jesteś tylko ty, twoja rzężąca taksówka i miasto, które chce cię pożreć.
🔥Ocena: 8/10
Za klimat, pomysłowość i czystą anarchię. Odejmuję punkty za sterowanie przypominające jazdę ciężarówką z pękniętym mostkiem, ale oddaję honor za styl, którego dziś już się nie robi.
Chcesz zobaczyć, jak wyglądał Cyberpunk 2077 zanim się urodził? Odpal Quarantine. Tylko zapnij pasy – i załaduj shotgun.