Zapomnij o Sherlocku. Zapomnij o Batmanie. Tex Murphy to prawdziwy prywatny detektyw przyszłości: zmęczony życiem, trochę nieporadny, trochę romantyczny, ale zawsze gotowy rzucić sucharem, wcisnąć się do podejrzanej speluny i rozpracować spisek globalnych rozmiarów z butelką taniego bourbona w szufladzie.
Jest rok 2042. Świat po wojnie atomowej leży i kwiczy. Elity się ukrywają, mutanci siedzą w gettach, a Ty… wynajmujesz się za grosze, by szukać zaginionych kotów i walczyć z własnym pechem. Aż tu nagle – BUM. Pojawia się femme fatale, sekta z misją końca świata i tajemniczy artefakt. I zanim zdążysz powiedzieć „klasyk noir”, jesteś w samym środku kosmicznego burdelu. I jest cudownie.
Tex Murphy, prywatny detektyw z Chandler Avenue, ledwo wiąże koniec z końcem. Po rozwodzie i utracie pracy, Tex otrzymuje zlecenie od tajemniczej Hrabiny Renier na odnalezienie zaginionej statuetki.
Tex to nie heros. To koleś z rozwaloną reputacją, pustym portfelem, typ, który nie potrafi sobie zrobić kawy bez przypalenia czajnika i mieszka nad podejrzaną księgarnią, gdzie szczury mają lepszy standard życia.
🎮 Gameplay: przygodówka, która zagrała na nosie całej branży
Co robiło 99% gier w ’94? Kliknij tutaj, przesuń tam, przesuń suwak. A co robił Under a Killing Moon?
- Wolność poruszania się w pełnym 3D – tak, to Before it was cool™
- FMV z aktorami – w dodatku z klimatem, humorem i własnym stylem
- Zagadki z mózgiem – żadnego wciskania banana w magnetofon. Tu trzeba było myśleć logicznie
- Rozmowy z wyborem tonu – negocjacje, zastraszenia, bajerowanie. Zero nudy
Ta gra dała Ci nie tylko historię – dała Ci rolę do odegrania. Nie klikałeś, tylko byłeś Texem.
Fabuła jest długa, pełna twistów i dialogów, które – bez przesady – powinny być cytowane na wykładach z pisania scenariuszy. To połączenie humoru, napięcia i totalnej paranoi, które nie pozwala oderwać się od monitora.
🎭 Aktorstwo? Pierwsza klasa, bo szczere
Chris Jones jako Tex to strzał w dziesiątkę. On nie gra – on jest Texem. Drewniany? Trochę. Ale w tym cała moc. Zero udawania. Zero sztuczności. Każda scena to czysty charyzmatyczny absurd – i właśnie dlatego działa. Reszta obsady? Idealne przerysowanie. Jakby Lynch, Tarantino i Monty Python pili razem i zrobili casting.
Gra była jednym z pierwszych tytułów, które skutecznie połączyły technologię FMV (Full Motion Video) z trójwymiarowym środowiskiem. Sceny z aktorami, w tym Chrisem Jonesem jako Texem i Jamesem Earlem Jonesem jako narratorem, nadawały grze filmowego charakteru. Grafika, choć dziś może wydawać się przestarzała, wówczas była przełomowa, oferując tekstury i modele 3D w wysokiej rozdzielczości.
Swoboda była integralną częścią gry – można było zaglądać pod biurka, grzebać w szufladach, kombinować z mechanizmami. Niektóre lokacje to prawdziwe labirynty tajemnic i ukrytych przedmiotów, wymagające bystrości i cierpliwości.
Dodaj do tego nieliniowe dialogi z różnymi tonami wypowiedzi i masz system, który pozwalał graczowi naprawdę wejść w rolę Texa. Chciałeś być cynicznym twardzielem? Proszę bardzo. Wolałeś być uroczym niezdarą? Też działało. Co ważne – twoje decyzje miały wpływ na rozwój wydarzeń. Dziś to standard, ale wtedy? To był kosmos.
🌆 Klimat? Blade Runner spotyka Monty Pythona
To nie jest depresyjna dystopia. To dystopia z humorem i duszą. Mamy zrujnowane San Francisco, ponure alejki, dziwne bary, popierdzielone sekty i mutantów z sercem. Wszystko przefiltrowane przez okulary detektywa, który z jednej strony gardzi światem, a z drugiej nie może bez niego żyć.
Zapomnij o cyberpunku jak z reklam – tu mamy świat brudny, pełen śmieci, mutantów, paranoi i tanich mebli biurowych. To nie jest piękna dystopia – to miejsce, które wali tanim whisky i starym papierem. I to właśnie daje tej grze duszę.
Kameralne lokacje, jak biuro Texa, są tak dopracowane i klimatyczne, że można by w nich zamieszkać (choć pewnie złapałbyś jakiegoś syfa w pierwsze pięć minut). Wszystko tu ma teksturę, patynę czasu i autentyczność, jakiej brakuje wielu współczesnym grom.
Muzyka? Pasuje jak rękawiczka. W tle leci jazz, synthy i ambienty, które robią robotę, nie kradnąc sceny.
😂 Humor: Cięty jak brzytwa, suchy jak martianski piach
Dialogi to czysta sztuka absurdu. Tex rzuca teksty, jakby pisał je Raymond Chandler po nieprzespanej nocy i z ironicznym uśmiechem na twarzy. Sarkazm sączy się naturalnie, bez przesady. Autoironia działa tu na najwyższych obrotach, ale nigdy nie traci klasy. To nie jest „głupia gra, co chce być śmieszna” – to inteligentna rozrywka, która zna swoje miejsce i celnie punktuje konwencje gatunku.
💾 Technologia: FMV + 3D = turbo innowacja
Cztery płyty CD. Cztery. Gra była potworem, jeśli chodzi o dane. I to nie bez powodu. Na tamte czasy – gamechanger. Wyprzedziła epokę o lata świetlne.
Przeskok z klikania do eksploracji w 3D? Historyczny moment.
FMV, które nie boli? Zaskakująco dobre.
Dubbing, montaż, design? To nie był projekt, to była misja.
👑 Czy warto grać dzisiaj? K***a, tak!
Nie „kiedyś fajna”. Nie „dla fanów gatunku”.
To gra, która z palcem w nosie zjada 90% współczesnych przygodówek.
Tak, grafika się zestarzała. Tak, sterowanie może być dziś toporne. Ale Under a Killing Moon to nie tylko gra — to doświadczenie. To wehikuł czasu do epoki, w której twórcy mieli odwagę eksperymentować, a nie tylko kalkulować.
To nie tylko gra przygodowa. To najlepszy interaktywny film noir, jaki powstał w historii gier komputerowych. To pokaz siły narracji, dowcipu i odwagi twórczej. I, co najważniejsze, to tytuł, który pokazuje, że nawet niepozorny detektyw z kiepską fryzurą może zostać bohaterem, o ile ma trochę sprytu, trochę szczęścia i bardzo dużo sarkazmu.
Under a Killing Moon mogłaby się rozsypać pod ciężarem własnych ambicji, ale zamiast tego – triumfuje. To przeżycie, które każdy fan przygodówek, detektywistycznych klimatów i retro grania powinien mieć na koncie. Nie jako obowiązek. Jako przywilej.
Jeśli masz głowę na karku, serce i choćby cień poczucia humoru – zagraj. Albo zagraj ponownie. Albo przynajmniej kup kapelusz i wyobraź sobie, że jesteś Texem. Bo Tex Murphy to nie gra. To stan umysłu.
🔥 Ocena końcowa: 11/10
Legenda. Ikona. Zajebistość zaklęta w piksele.
🛍️Grę można kupić na GOG